Cześć,
z tej strony Monika.
Ostatnie dni były dla mnie czasem głębokiej refleksji nad cenami w naszej marce. Jeśli ktoś nie jest w temacie, zapraszam do obejrzenia zapisanych stories pod nazwą "pricing". Bardzo dziękuję za wszystkie rozmowy i opinie, które otrzymałam od Was w tym czasie.
Od początku istnienia marki Monika Kamińska moim priorytetem była dostępność wełny w jak najniższych cenach, bez sztucznego zawyżania marż. Moją misją zawsze była edukacja, którą oferowałam i nadal oferuję za darmo. Wielokrotnie polecałam na pierwszy zakup second hand, organizowałam sample sale czy naprawy ubrań.
Jednak w ostatnim roku mocno przesadziliśmy z tą dostępnością cenową. Biorąc pod uwagę jakość naszych materiałów i szycia, znacznie wyższą niż w innych sklepach, oraz ilość certyfikatów w naszych produktach, ceny, które oferowaliśmy, były za niskie w stosunku do tego, ile marka powinna zarabiać żeby mieć płynność finansową. I nie chodzi tu o to, żebym ja mogła sobie kupić dom na Bali (bo na razie nie mam nawet w Warszawie), ale o to, by zapewnić stabilność i płynność finansową firmie, a mnie trochę spokojniejszy sen - bez zastanawiania się, czy pogoda wpłynie na sprzedaż i jak poradzę sobie z kolejnymi fakturami, skoro we wrześniu jest 26 stopni.
Sprawdziłam wczoraj ceny w większości polskich marek, które znacie i kojarzycie. Za 700 zł w każdej z nich dostaniecie sweter z dodatkiem od 20 do 40% akrylu, poliamidu lub poliestru. W Monika Kamińska za 700 zł dostaniecie 100% wełnę. Czy mi jako firmie się to opłaca? Ze smutkiem stwierdza, że nie. To się po prostu nie spina finansowo.
We wrześniu zaopatrzyliśmy się po korek w wełnę, cały czas było ciepło, za cały towar musieliśmy zapłacić wcześniej, i cały mój wspaniały biohacking spadł na dół wykresów, bo nie mogłam ze stresu spać, zastanawiając się, jak opłacić faktury.
Tak jak napisałam na stories, nie chodzi o to, żebym teraz dodała jedno zero do ceny i z 700 zł zrobiła 7000 zł. Jednak stanowczo muszę ukrócić politykę za niskich marż w mojej firmie i absolutnie wszystkich przecen, kodów rabatowych, kodów ratujących koszyk, a także wyłączyć outlet. Chciałam, żeby moje produkty były dostępne dla maksymalnie dużej grupy osób, ale w tak niskich cenach to się po prostu nie spina.
Koniec z tym.
Dlatego od teraz nie będzie już zniżki na outlet, żadnego kodu rabatowego, żadnego kodu ratującego koszyk, ani żadnych przecen. Wszystko wyłącznie w 100% cenie, która jest uczciwie wyliczoną ceną za jakość jaką oferujemy.
Wierzę, że mnie zrozumiecie, ponieważ jest to w tym momencie jedyna droga do tego, żeby cała moja firma mogła funkcjonować spokojnie. A samo pisanie tego maila było już dla mnie mocno stresujące.
Dziękuję za Wasze wsparcie i zrozumienie,
Monika